Bruce Springsteen otwiera się na temat swojego zdrowia psychicznego: "Wiem, że nie jestem całkiem zdrowy"

[ad_1]
Bruce Springsteen ujawnił, że doznał dwóch emocjonalnych załamań, z których jeden uważa, że powinien był zostać hospitalizowany.
69-letni muzyk rockowy otworzył się o niego zdrowie psychiczne zmaga się w nowej rozmowie z tytuł grzecznościowy, stwierdzając: "Przez wiele lat musiałem sobie z tym radzić".
Springsteen powiedział, że stosuje różne leki, które "utrzymują [him] na równi, "dodając:" W przeciwnym razie mogę huśtać się dość dramatycznie i … tylko … koła mogą trochę odpaść.
"Podeszłam wystarczająco blisko[[depresja]gdzie wiem, że nie jestem całkowicie sobą. "
Zapytany, czy kiedykolwiek rozważał samobójstwo, piosenkarka "Born to Run" powiedziała: "Kiedyś poczułem się na tyle źle, by powiedzieć:" Nie wiem, czy mogę tak żyć. "Kiedyś dostałem się do jakiejś skrzynki, w której nie potrafiłem znaleźć wyjścia i gdzie uczucia były tak przytłaczająco niewygodne. "
Omówił historię zdrowia psychicznego swojej rodziny, odnosząc się do diagnozy jego późnego ojca Douga ze schizofrenią w późniejszym okresie jego życia.
"Wiem tylko, że wraz z wiekiem ciężar naszego nieposortowanego bagażu staje się cięższy" – powiedział. "Z każdym rokiem cena naszej odmowy wykonania sortowania rośnie coraz wyżej. Dawno temu, zbudowane przeze mnie mechanizmy obronne, aby wytrzymać stres mojego dzieciństwa, aby uratować to, co miałem z siebie, przeżyły ich użyteczność, a ja stałem się sprawcą ich niegdyś ratujących życie mocy.
1/40 The Velvet Underground i Nico (1967), The Velvet Underground
To Andy Warhol chciał, aby Lou Reed i John Cale pozwolili jego pięknemu nowemu przyjacielowi, Nico, śpiewać z awangardową grupą rockową. Prawdę mówiąc, sam Victor Frankenstein nie mógł zszyć istoty z bardziej niedopasowanych części ciała niż ten album. Zaczyna się od dzwonka dziecięcego i kończy się ogłuszającym sprzężeniem zwrotnym, hałasem i zniekształceniem. Side jeden utwór jeden, "Sunday Morning", to tęskna ballada nadająca się na chłodne europejskie chanteuse śpiewane przez gburowaty Brooklynite. "Venus in Furs" to brzęczący, postrzępiony dron o seksie, który nie jest lekki. "I'll Be Your Mirror" to piosenka o miłości. European Son jest rock'n'rollową falą uderzeniową. To jeszcze zanim przejdziecie do piosenki o kupowaniu i strzelaniu do heroiny, którą David Bowie usłyszał podczas testów i nazwał "przyszłością muzyki". Po pół wieku wszystko, co musisz zrobić, to wprowadzić energię elektryczną przez The Velvet Underground i Nico, aby zdać sobie sprawę, że miał rację. Chris Harvey
2/40 Nigdy nie kochałem mężczyzny tak, jak cię kocham (1967), Aretha Franklin
Kiedy Jerry Wexler podpisał córkę gwałtownego, flegmatycznego kaznodziei w rekordzie atlantyckim, "zabrał ją do kościoła, posadził na fortepianie i pozwolił jej być sobą". Królowa Duszy dała sobie tę samą przestrzeń. Możesz usłyszeć, jak słucha zespołu, czekając na chwilę przed wypuszczeniem głosu, by zażądać R-E-S-P-E-C-T 50 lat przed ruchem #MeToo. Helen Brown
3/40 Master of Puppets (1986), Metallica
Pomimo braku singli, trzeci album Metalliki był przełomem brytyjskiego rocka, którego szukali. W 1986 roku wydali jedną z najlepszych metalowych płyt wszechczasów, która zajmowała się siłą i naturą kontroli, siatką piękna i surową ludzką brzydotą na torach takich jak "Damage Inc" i "Orion". Ten album opowiada o opowiadaniu historii – średniowieczne inspiracje na gitarze na otwieracz "Bateria" powinny wystarczyć, aby ci to powiedzieć. Chociaż to były jedyne średniowieczne obrazy, które wyczarowali – oderwały stereotypy Dungeons & Dragons od tekstów i zastąpiły je apokalipsą, z basistą Cliffem Burtonem, perkusistą Larsem Ulrichem, gitarzystą Kirkiem Hammettem i gitarzystą / gitarzystą rytmicznym Jamesem Hetfieldem jako czterech Jeźdźców. Roisin O'Connor
4/40 Remain in Light (1980), Talking Heads
"Fakty są proste, a fakty są proste / fakty są leniwe, a fakty się spóźniają …" zaśpiewał David Byrne, zanurzając osobiste i planetarne obawy o fałszywe wiadomości i rzucającą się w oczy konsumpcję w gęstych warstwach i pętlach funkcyjnego długu Afrobeat. Napędowe polirytmy działają przeciwko lirycznym prośbom, abyśmy zatrzymali się i wzięli do ręki. Tak jak zawsze. HB
5/40 Catch a Fire (wersja jamajska) (1973), Bob Marley i Wailers
Album, który przenosił muzykę reggae do czterech krańców Ziemi i sprawił, że Bob Marley stał się międzynarodową supergwiazdą, nadał polityczny ton wielu artystom. Marley śpiewał o życiu, "gdzie życie jest najtrudniejsze" w "Betonowej dżungli" i spoglądał wstecz na niegodziwą, niewolniczą przeszłość Jamajki – "Bez łańcuchów wokół moich stóp, ale nie jestem wolny". Zapakował album w piękne numery melodyczne, takie jak "High Tide and Low Tide" i rytmiczne utwory taneczne, takie jak "Kinky Reggae". Wydany poza wyspą Jamajka przez Island Records z gitarowymi dodatkami i ozdobami, oryginalna jamajska wersja jest okrojonym arcydziełem. CH
6/40 Revolver (1966), The Beatles
Niespotykane 220 godzin eksperymentów w studio sprawiło, że George Martin i The Beatles zapętlili się, przyspieszyli, spowolniali i przewijali taśmy do tyłu, aby stworzyć niesamowicie potrójny nowy dźwięk. Żałobna enigma "For No No" McCartneya i psychodelia "Tomorrow Never Knows" Lennona i "She Said, She Said" mogą sprawić, że staniesz się zahipnotyzowany na spinningowym winylu, zastanawiając się, czy muzyka wyjdzie, czy zostanie odsysana in. HB
7/40 Jak modlitwa (1989), Madonna
Może to być najbardziej "poważny" album, jaki kiedykolwiek stworzyła, ale "Like a Prayer" to nadal Madonna w jej najbardziej przystępnej formie – nie pociągając za sobą żadnych tematów od religii do rozwiązania jej małżeństwa. W 1989 roku życie osobiste Madonny było tabloidową paszą: burzliwe małżeństwo z aktorem Seanem Pennem ostatecznie zakończyło się rozwodem, a ona wywołała kontrowersje w filmie "Like a Prayer" i jego płonących krzyżykach. W związku z ewangelicznym porzuceniem tytułowego utworu, zabiera oddech słuchacza z czystej ambicji. Tam, gdzie jej wcześniejsze zapisy były odbiciem współczesnej muzyki, która miała na nią wpływ – "Like a Prayer" widziała, jak składała hołd zespołom takim jak Sly & the Family Stone oraz Simon & Garfunkel. Album dotyczył także artysty przejmującego kontrolę nad własną narracją, po wydaniu płyt, które poprosiły publiczność – i prasę – o polubienie jej. RO
8/40 Led Zeppelin IV (1971), Led Zeppelin
Milenialsi przybywający na ten album mogą skończyć czując się jak facet, który zobaczył Hamleta i narzekali, że to wszystkie cytaty. Kulminacyjne riffy Jimmy'ego Page'a i hedonistyczne zawodzenie Roberta Planta wyznaczają punkt odniesienia dla wszystkich kolejnych ciężkich, hedonistycznych rocka. Ale warto zagrać w całość, aby doświadczyć pełnego mistycznego, monolitycznego rytuału. Klatka schodowa? Niezaprzeczalny. HB
9/40 The Best of the Shangri-Las (1996), The Shangri-Las
O nie. O nie. Och, nie, nie, nie, nie, nikt nigdy nie złamał serca nastolatków, podobnie jak Shangri-Las. Na długo przed tym, jak Spice Girls zapakowała swoją postawę do popularnego spożycia, autorka piosenek Ellie Greenwich miała kłopoty z grupą nastolatków, którzy dorastali w trudnej części Queen – "swoimi gestami i językiem, żując gumę i pończochy zgrane ich nogi ". Ale Shangri-Las śpiewał z zapałem, który był tak uliczny, namiętny i surowy, że wciąż sięga ponad pół wieku bez utraty mocy. "Leader of the Pack" (napisany wspólnie przez Greenwich) może być ich najbardziej znaną piosenką, ale nigdy nie były aktem nowości. Ta kompilacja przechwytuje je na szczycie wczesnych lat sześćdziesiątych. CH
10/40 Powstanie i upadek Ziggy Stardust i pająków z Marsa (1972), David Bowie
Flamboyance, nadmiar, ekscentryczność – to przełomowy album, który potwierdził, że Bowie jest nową ikoną glamrocku, przewyższającą T Rex. Być może przyszedł do rue swojej postaci Ziggy Stardust, ale wraz z nią Bowie przekroczył artystów szukających autentyczności za pomocą bardziej przyziemnych środków. To był jego najbardziej ambitny album – pod względem muzycznym i tematycznym – który, podobnie jak Prince, zobaczył, że łączy on swoje największe atuty z poprzednich utworów i zrywa z jednego z wielkich albumów rock and rolla, nie tracąc poczucia humoru, lub chęci dalszej rozrywki. Fani. "Jestem gotowy na cholerną zabawę, nie tylko wstaję na scenie i wybijam kilka piosenek" – oświadczył. "Jestem ostatnią osobą, która udaje, że jestem radiem. Wolałbym wyjść i być kolorowym telewizorem. "RO
11/40 Unknown Pleasures (1979), Joy Division
W swojej krótkiej karierze, zakończonej samobójstwem 23-letniego piosenkarza Iana Curtisa, Joy Division stworzyło dwóch kandydatów na najlepszy album przez każdego. Bliżej może być ostateczne kwitnienie, ale Nieznane przyjemności są bardziej spójne tonalnie, zupełnie niepodobne do niczego przedtem lub potem. Nastrój jest wszechprzenikającą czarną farbą atramentową, ale z rowków, które są tak daleko poza pop lub rock, jest siła duchowa, czuje się prawie Dostojewski. Istnieją klasyczne utwory – "Disorder", "She's Lost Control" i "New Dawn Fades" – i dla tych, którzy wymieniają każdą nutę, którą Eric Clapton kiedykolwiek grał na jednym z basów Petera Hooya, sekwencję o 4:20 na "I Remember Nothing "jest prawdopodobnie najbardziej ekscytującym momentem w całym katalogu Joy Division. CH
12/40 Hejira (1976), Joni Mitchell
Chociaż jej album z 1971 roku, Blue, jest zwykle wybierany do tego rodzaju list, Mitchell prześcignął swój srebrzysty, złamany serce folk pięć lat później z płytą, która sprawiła, że z pełnym przekonaniem zakwestionowała swoje kulturowo uwarunkowane oczekiwania wobec kobiecości. Wbrew nieokreślonemu, jazzowemu krajobrazowi, jej pogłębiający się, trudny głos wciąga romans i domową przygodę od przygody "dziwnych poduszek" i samotności. HB
13/40 Body Talk (2010), Robyn
Odpowiedź na pytanie, czy Robyn mogłaby śledzić blask jej własnego albumu z 2005 roku, pojawiła się w serii wydań w 2010 roku, EPs Body Talk Pt 1, Pt 2 i Pt3, oraz 15-utworowych wysiłków, w zasadzie album kompilacyjny. Zawiera różne wersje niektórych utworów, takich jak nie-akustyczna wersja "Hang With Me" (i możemy dyskutować całą noc o tym), ale pozostawia dobrze w samotności, jeśli chodzi o największy utwór muzyki elektronicznej od "I Feel Love "," Dancing On My Own ". Body Talk jest po prostu pełen świetnych utworów. CH
14/40 Off The Wall (1979), Michael Jackson
"Będę uczyć się i oglądać cały świat rozrywki i doskonalić go", napisał Jackson, kiedy skończył 21 lat i otrząsnął się ze swoich uroczych, kontrolowanych dziecięcych obrazów, by wydać swój radosny, czwarty solowy album. Wyprodukowany przez Quincy'ego Jonesa, wyrafinowany disco funk, nabija równowagę między ciasnymi, ściskającymi ścięgna rowkami i wyzwoloną euforią. Magia kuli brokatu. HB
15/40 Illmatic (1994), Nas
Jak dobry może dostać rap? Ten dobry. Są albumy, w których mit może wykraczać poza muzykę – nie na Illmatic, gdzie Nas wkroczył w szeregi największych MC w 1994 roku, z albumem, który niezliczeni artyści próbowali – i nie udało się – naśladować. Pozyskanie najgorętszych producentów w okolicy – Pete Rock, DJ Premier, Q-Tip, LES i Large Professor – było posunięciem, które Complex obwiniał za "zrujnowanie hip hopu", wciąż zachwalając rekord Nasa, ponieważ miało trwały wpływ na wykorzystanie wielu producentów na albumach rap. Nas używał dźwięków gęsto zaludnionych nowojorskich ulic, na których dorastał. Usłyszysz stukot stalowego pociągu, który otwiera płytę, wraz z kasetą syczącą wiersz od nastoletniego Nasty Nas na płycie Main Source z 1991 roku "Live at the BBQ": "Kiedy miałem 12 lat, poszedłem do piekła za pociągnięcie nosem Jezus. "RO
16/40 Trans-Europe Express (1977), Kraftwerk
To jest album, który zmienia wszystko. Syntetyzowane dźwięki wydobywające się ze studiów Kling-Klang Kraftwerk stały się już czyste i piękne w 1975 roku w Radio-Activity, ale w Trans-Europe Express ich wyrafinowanie przenosi subtelnie wszystkie przyszłe możliwości. Znajoma cecha ludzkiej słodyczy i melancholii w głosie Ralfa Huttera zostaje włączona do maszyny, gdy rytmy łączą się i rozkwitają w mini-symfonii drugiej strony, która zaczyna się od tytułu. Wydany cztery miesiące przed "I Feel Love" Giorgio Morodera, Trans-Europe Express wpłynął na wszystko, od hip-hopu po techno. Cała elektroniczna muzyka taneczna zaczyna się tutaj. CH
17/40 Kind of Blue (1959), Miles Davis
Ze szkicami melodii zapisywanymi tylko kilka godzin przed nagraniem, najlepiej sprzedająca się płyta jazzowa na świecie wciąż wydaje się spontaniczna i nieprzewidywalna. Przyjaciel Davisa, George Russell, kiedyś wyjaśnił, że sekretem brzmieniowego jazzu jest użycie każdej nuty w skali "bez konieczności dotrzymywania terminu określonego akordu". Kind of Blue jest nieziemsko cool. HB
18/40 Astral Weeks (1968), Van Morrison
"Gdybym zaryzykował w strumieniu, pomiędzy wiaduktami twojego snu …" Aby wejść do tej muzycznej katedry, gdzie spotyka się ludowa, jazzowa i niebieskooka dusza, zawsze trzeba poczuć respekt. Nagrany w zaledwie dwóch ośmiogodzinnych sesjach, w których Morrison po raz pierwszy wykonał utwory dla zmontowanych muzyków, a następnie powiedział im, by robili swoje, Astralne Tygodnie wciąż wydają się być stworzone wczoraj. Morrison's stream-of-consciousness w bogactwie akustycznej scenerii – kontrabas, gitara klasyczna i flet – sprawiają, że emocje wpływają na album tak jak w rock and pop. CH
19/40 West Side Story Soundtrack (1961)
"Życie jest w porządku w Ameryce / Jeśli jesteś biały w Ameryce", skomentuj imigrantów w tym namiętnym i politycznym przeniesieniu muzyki Romeo i Julii do Fifites New York. Wyrafinowany wynik Leonarda Bernsteina jest tyglem popu, muzyki klasycznej i latynoskiej; Teksty Stephena Sondheima są ostre jak nóż. Bez odpowiedzi modlitwa za zjednoczone i wyrozumiałe USA. HB
20/40 Sign of the Times (1987), Prince
Sign of the Times to magnum opus Prince'a z katalogu masterworks – podwójny album obejmujący funk, rock, R & B i przede wszystkim soul. Jest to największa artykulacja jego alchemicznych eksperymentów z muzyczną fuzją – suma kilku projektów, nad którymi pracował Prince w jego najbardziej twórczym roku. On Sign the Times, bas jest królem – Prince scementował swój status boga gitary w Purple Rain. Istnieją utwory, które ścierają się z seksem, a piosenki o miłości jak "Adore", które pozostają jednymi z największych wszechczasów. Szyty z najwyższą starannością, tak jakby pisał sztukę z początkiem, środkiem i końcem, album jest przełomem zarówno w sztuce pop, jak iw sztuce. RO
21/40 Pet Sounds (1966), The Beach Boys
Złapany w psychologicznym trzęsieniu rodzinnej traumy i wszystkich tych komercyjnych piosenek do surfowania, 23-letni Brian Wilson miał atak paniki i wycofał się do studia, by napisać tę senną serię piosenek, których pływy strukturalne wypłukały je poza preppy formuł drogerii szafy grające. Notatki pingowane z wibrafonów i puszek koksu lśnią w dziwnych, smutnych falach słodko-gorzkiej melodii. HB
22/40 Ys (2006), Joanna Newsom
Obróć krąg wokół niej … Joanna Newsom jest odrzucana przez niektórych jako kozily faux-naif, ale jej drugi album, zanim wyćwiczył dziecinny charakter z jej głosu, może być najbardziej zaczarowaną płytą, jaką kiedykolwiek wyprodukowano. Czasami brzmi ona z innego świata, siedząca na harfie, śpiewająca sobie o sasafrasie i Syzyrze, ale wtedy fraza przeniesie cię nagle do głębi serca – "Mimo wszystko, moja droga, odprowadziłbym cię do krawędź wody ". Przyjemności Ys nie są proste ani bezpośrednie. Niezwykłe struktury Songoma, z ich fragmentarycznymi melodiami i dziwnymi i pięknymi aranżacjami orkiestrowymi 63-letniego Van Dyke Parks, wymagają czasu, aby zadziałać ich magią. Ale kiedy zostaniesz oczarowany, zaklęcie Ys nigdy się nie skończy. CH
23/40 Zajmuje naród milionów, aby trzymać nas z powrotem (1988), wróg publiczny
Drugi album Public Enemy jest momentem przełomowym dla hip-hopu, gdzie nowy muzyczny styl, który narodził się w pełni po latach rozwoju z dala od wtrącających się outsiderów, znalazł swój radykalny głos. To bierze naród milionów … wciąż jest jednym z najsilniejszych, prowokacyjnych albumów, jakie kiedykolwiek powstały: "Oto kraj, który nigdy się nie doczekał / O bracie takim jak ja," rapuje Chuck D na "Black Steel in the Hour of Chaos" ". Producent Hank Shocklee tworzy twardy dźwięk z próbek, które składają hołd wielkim fanom soulu, takim jak James Brown i Isaac Hayes, a Flavor Flav daje mu niezaprzeczalną radość. CH
24/40 Dark Side of the Moon (1973), Pink Floyd
Łatwo jest powalić tych białych, męskich, klasy średniej, z ich statkiem pełnym technologii i ich monolitycznych ambicji. Ale perkusyjne bębny, operowe wycie i "cicha desperacja" tego konceptualnego albumu o różnych formach szaleństwa wciąż rezonują z niezrównoważonymi, przytłoczonymi i wyobcowanymi częściami nas wszystkich. Graj głośno, samotnie i po zmroku. HB
25/40 Miseducation of Lauryn Hill (1998), Lauryn Hill
Lauryn Hill podniosła grę o cały gatunek dzięki tej ogromnej i przełomowej pracy. Przerzucenie między dwoma tonami – ostrym i zimnym, zmysłowym i zadymionym – były członek Fugees wyszedł z mizoginistycznego status quo rapu i przyciągnął publiczność poza hip hop dzięki połączeniu duszy, reggae i R & B oraz rekrutacji Mary J Blige i D'Angelo. Jego dźwiękowe odwołanie ma wiele wspólnego z produkcją lo-fi i ciepłym instrumentarium, często składającym się z niskiego dudniącego basu, ciasnych sideł i harmonii doo-wop. Ale wpływy reggae Hilla napędzają ducha albumu: głoszenie miłości i pokoju, ale także wypowiadanie się przeciwko niegodziwemu uciskowi. Nawet dziś jest to jedna z najbardziej podnoszących na duchu i inspirujących płyt. RO
26/40 Histoire de Melody Nelson (1971), Serge Gainsbourg
Wspaniały francuski prowokator piosenkarki i autorki piosenek zapewne dzisiaj nie zdobyłby zbyt wielu chętnych na album koncepcyjny o czułej miłości między swoim średnim wiekiem a nastolatką, która zrzuca swój rower w swoim Rolls-Royce. Ale muzycznie ten kultowy album jest wysublimowany, niezwykłe zderzenie funkowego basu, tekstów słownych i niebiańskich aranżacji Jean-Claude'a Vanniera. "Ballade de Melody Nelson", śpiewana przez Gainsbourga i Jane Birkin, jest jedną z jego najwspanialszych wspaniałych piosenek. CH
27/40 In My Own Time (1971), Karen Dalton
Nie ma nic wymyślonego na temat zdolności Karen Dalton do wyrzucenia wnętrzności znajomych piosenek i nadania im suchego, popękanego folkowo-bluesowego twistu. Rozszerzanie emocjonalnych i narracyjnych granic piosenek takich jak Percy Sledge's When a Man Loves a Woman to właśnie to, co zrobiła. Dlaczego tak długo pochłaniało ją docenianie? HB
28/40 Let England Shake (2011), PJ Harvey
"Cholerni Europejczycy, zabierzcie mnie z powrotem do pięknej Anglii." PJ Harvey mogła brzmieć tak, jakby była channelingiem Borisa i Nige, kiedy zrobiła ten uderzający album w 2015 roku, ale niewielu Brexiteersów zechciałoby odbyć z nią tę podróż. Niech Anglia Shake zanurzy się głęboko w ziemię, gdzie spoczywają zakopane lemiesze czekające na bicie w miecze. Śmierć jest wszędzie, czasami w jej najbardziej trzeźwej formie: "Widziałem żołnierzy spadających jak bryły mięsa", śpiewa dalej "Słowa, które zabijają Mordercę", "Ręce i nogi są na drzewach." Muzycznie jednak jest porywający: Harvey wykorzystuje autoharp, cytę, fortepian, ksylofon i puzon, aby stworzyć futurystyczny, ludowy dźwięk, który jest uderzająco oryginalny, ale mógłby pochodzić z wcześniejszego wieku. CH
29/40 Boy in da Corner (2003), Dizzee Rascal
To wstrząsające, aby posłuchać tego albumu i pamiętać, że Dizzee miał zaledwie 18 lat, kiedy go wydał. Wychodząc z brytyjskiej sceny garażowej jako członek załogi Roll Deep we wschodnim Londynie, urodzony w MC Dylan Mills rzekomo doskonalił swoje umiejętności produkcyjne po tym, jak został wykluczony z każdej klasy, z wyjątkiem muzyki. Jeśli chcesz wiedzieć, jak wyprzedzić Dizzee, po prostu posłuchaj otwierającego utworu "Sittin 'Here". Podczas gdy w 2018 r. Doszło do fali bezsensownych singli grających na poczuciu nostalgii za prostszymi epokami, 15 lat temu Dizzee tęsknił za niewinnością dzieciństwa z powodu tego, co widział w teraźniejszości: nastoletnich ciąż, brutalności policji, jego przyjaciele zamordowani na ulicach lub zagubieni w stylu przestępstwa i gotówki. Boy in da Corner gra ciężko na zimnych, nieprzyjemnie chaotycznych bitach, syntezatorach emulujących arkadowe gry i policyjne syreny, a sam Dizzee dostarcza bary w swoim charakterystycznym, wysokim pyknięciu. RO
30/40 Hounds of Love (1985), Kate Bush
Dowód na to, że kobieta może zaspokoić swoją wyjątkową wizję artystyczną i zdobyć pierwsze miejsce w rankingach bez spełniania oczekiwań branży. Samoobrobione arcydzieło Kate Bush zgłębiło ekstremalny zakres jej oceanicznych emocji z odosobnienia najnowocześniejszego studia zbudowanego w ogrodzie jej 17-go -wschodnia wiejska. Ludzka wrażliwość jej głosu i tradycyjnych instrumentów jest naładowana elektrycznością dzięki pionierskiemu użyciu syntezatorów. Porywający i wciągający. HB
31/40 Blue Lines (1991), Massive Attack
Wyjątkowo brytyjskie podejście do hip-hopu i duszy, które wciąż ma wpływ na prymitywne gatunki współczesne, takie jak grime i dubstep, debiutancki kolektyw Bristol dał nowy impuls dla narodu i szarości. Możesz poczuć zapach popielniczek na tłustych stołach łyżek w szeptem Tricky'ego i poczuć deszcz na twarzy w ekscytujących improwizacjach Shary Nelson. HB
32/40 Surfer Rosa (1987), Pixies
Wystarczy tylko 20 sekund od otwarcia Bone Machine, aby zrealizować Pixies, a producent Steve Albini rozebrał dźwięk rock and rolla i przebudował go kawałek po kawałku. Wściekłe uderzenie bębnów Led Zep, dojrzałego basu i metalowej gitary prosto z linii produkcyjnej Detroit w Stooges są rozdzielane i rekombinowane. Dźwięk Pixies jest już kompletny, zanim Black Francis wyruszy w jedną ze swoich nieuchwytnych popowych narracji pop ("twoja kość ma małą maszynę"). Napięcie między dzikością jego wokalu i łagodniejszym melodyjnym tonem Kim Deal nie osiągnie idealnej równowagi do czasu wydania kolejnego albumu, ale ich debiutancki Surfer Rosa jest gigantyczny i zasługuje na wielką, wielką miłość. Jego "głośna, cicha, głośna" tektonika okazałaby się tak znacząca, że Kurt Cobain z Nirvany powiedział później, że "zasadniczo próbował zedrzeć Pixies". CH
33/40 Talking Timbuktu (1994), Ali Farka Toure i Ry Cooder
Jeśli kiedykolwiek wątpisz w możliwość swobodnej i pełnej szacunku rozmowy w różnych kulturowych rejonach świata, poświęć godzinę temu zadziwiającej współpracy między Ali Farka Toure Mali'ego (który napisał wszystkie utwory oprócz jednego) oraz Ryana Coodera z Kalifornii (którego podróż po gitarze przesuwa się przez nich jak pielgrzym). Desert spotyka się z Delta Blues. HB
34/40 The Great Gospel Men (1993), Różni artyści
W porównaniu do bluesa, nieobliczalny wpływ muzyki gospel na pop, soul i rock 'n' roll został pogrzebany. Można go znaleźć w każdej piosence na tej wspaniałej 27-ścieżkowej kompilacji. Jeśli nie możesz usłyszeć Jamesa Browna w otwieraczu stóp "Move on Up a Little Higher" brata Joe Maya, nie słuchasz wystarczająco mocno. Droga do Motown z "Pana, Pana, Pana" autorstwa profesora Alexa Bradforda jest naprawdę wąska, ale nadal można się obejść i podążać za jego ekstatycznymi okrzykami prosto do Little Richarda, który pożyczył je, i dalej do Beatlesów, którzy skopiowali je od niego. Uderzające zmiany akordów w "My Soul Looks Back" Jamesa Clevelanda są wspaniałe. Wszystkie niezastąpione głosy duszy, od Arethy Franklin po Bobby'ego Womacka, były przesiąknięte ewangelią. Jest to świetne miejsce, aby usłyszeć, skąd pochodzą. Album Companion The Great Gospel Women to także cud. CH
35/40 Beznadzieja (2016), Anonhi
"Wiele sceny muzycznej to po prostu zabawny, samozadowolony klub dla chłopców", powiedział w 2012 roku ten artysta transpłciowy z pogranicza aniołów. Cztery lata później, sejsmiczna perkusja i radykalny, beznadziejny program ekofeministki wstrząsnęły rozpadającymi się lokalami tego klubu . Okropności wojny dronów, pedofilii i globalnego ocieplenia są utrzymywane w jasnych światłach w niepokojąco pięknej wściekłości. HB
36/40 W Utero (1993), Nirvana
Kurt Cobain miał jeden cel z In Utero: odciągnąć Nirvana od tego, co nazwał "cukiereczkowym" dźwiękiem na Nevermind – album, który zamienił ich w jeden z największych zespołów rockowych na świecie – i zabrać ich z powrotem do punku -skała. Poprosił Steve'a Albiniego o nadzorowanie produkcji przez producenta Pixies. Po wydaniu gry nie odstąpił on od komercyjnego sukcesu (na całym świecie sprzedano 15 milionów kopii), ale ciężkość, jaką odczuwał zespół, gdy to nagrali, sprowadza słuchacza z początkowego etapu. Zniechęcony przez medialną obsesję na punkcie życia osobistego i fani domagający się tego samego starego gówna, In Utero to czysta, nierozcieńczona wściekłość. "GO AWAYYYYYYYYYY" on krzyczy na "Scentless Apprentice", uchwycenie istoty powieści Patricka Suskinda "Perfume: Story of a Murderer" i użycie jej jako metafory jego niesmaku w przemyśle muzycznym i prasie. RO
37/40 Curtis (1971), Curtis Mayfield
Curtis Mayfield obracał złotą muzykę soul z korzeni doo-wop z The Impressions przez ponad dekadę przed wydaniem swojego pierwszego solowego albumu, zawierającego niektóre z jego najlepszych piosenek. Podczas gdy niektórzy wskazują na ścieżkę dźwiękową Superfly Blaxploitation z 1972 roku, jako definitywny album Mayfielda, Curtis jest głębszy i bardziej radosny, a jego skomplikowane aranżacje są mistrzowskie. Słodki falset Mayfielda z nijakich zapewnień Nixona nad fuzz-basem "(Nie martw się), jeśli jest piekło poniżej, w którym wszyscy będziemy się wynosić"; dolne rogi dają politycznie świadomym "My, ludzie, którzy są ciemniejsi niż błękitni" głębokie emocjonalne napięcie; "Move On Up" to po prostu jedna z najbardziej ekscytujących piosenek w stylu pop. Spędzanie czasu z Curtisem polega na obecności pięknej duszy. CH
38/40 Plotki (1977), Fleetwood Mac
Zanim wyruszyli własną drogą, Fleetwood Mac postanowił opowiedzieć historię, która byłaby najważniejszym wyznacznikiem amerykańskiej kultury rockowej w latach siedemdziesiątych. Gdy Lindsey Buckingham i Stevie Nicks rzucili na siebie nawzajem resztki swoich związków w "Dreams" i "Go Your Own Way", reszta zespołu wyczarowała ciepłe harmonie z Zachodniego Wybrzeża, wyluzowane kalifornijskie wibracje sekcji rytmicznej i wyraźne wzloty w "Gold Dust Woman", w taki sposób, że Plotki stałyby się ostatecznym brzmieniem tej epoki. W momencie premiery był to najszybciej sprzedający się album wszechczasów; jego sukces przemienił Fleetwood Mac w fenomen kulturowy. RO
39/40 Czy jesteś doświadczony? (1967), Jimi Hendrix
Wirtualna nieznana dla fanów rocka zaledwie rok wcześniej – Hendrix używał Are You Experienced? by utwierdzić się w geniuszu gitary, który mógłby łączyć pop, blues, rock, R & B, funk i psychedelię w sposób, jakiego wcześniej żaden inny artysta nie miał. Czyli bez istotnego wkładu perkusisty Mitcha Mitchella i basisty Noela Reddinga, który wręczył Are You Experienced? rytmiczny most między jazzem i rockiem. Niewiele osób otwierających album jest tak wykwintnych jak "Purple Haze". Niewiele utworów jest równie satysfakcjonujących, tak seksownych, jak kolumna "Foxy Lady". I kilka piosenek zbliża się do egzystencjalnego szczęścia wywołanego przez "The Wind Cries Mary". Atak Hendrixa na gitarę kontrastował z bardziej wypolerowanymi wirtuozami rocka w tym czasie – jednak to jego surowa wściekłość, do której się odnosimy. Niewiele debiutów zmieniło bieg muzyki rockowej, tak jak zrobił to Hendrix. RO
40/40 We Are Family (1979), Siostra Sledge
Główną atrakcją Disco jest album, który Chic Nile Rodgers i Bernard Edwards zrobili z Kathy Sledge i jej siostrami Debbie, Joni i Kim. Nile i "Nard byli u szczytu swoich mocy, klasyczne piosenki wylewały się z nich – We Are Family został wydany w tym samym roku, co epokowe" Good Times "Chic – i ten album ma cztery z nich," Lost in Muzyka "," On jest największym tancerzem "," Thinking of You "i tytułowy utwór. Siostra Sledge dała Rodgersowi szansę na pracę z cieplejszym, ostrym wokalem, niż chłodne głosy, które dawał Chickowi tak wyluzowany styl, a efektem jest wypełnione podłogami przyjęcie taneczne, przerywane łagodnymi balladami. CH
1/40 The Velvet Underground i Nico (1967), The Velvet Underground
To Andy Warhol chciał, aby Lou Reed i John Cale pozwolili jego pięknemu nowemu przyjacielowi, Nico, śpiewać z awangardową grupą rockową. Prawdę mówiąc, sam Victor Frankenstein nie mógł zszyć istoty z bardziej niedopasowanych części ciała niż ten album. Zaczyna się od dzwonka dziecięcego i kończy się ogłuszającym sprzężeniem zwrotnym, hałasem i zniekształceniem. Side jeden utwór jeden, "Sunday Morning", to tęskna ballada nadająca się na chłodne europejskie chanteuse śpiewane przez gburowaty Brooklynite. "Venus in Furs" to brzęczący, postrzępiony dron o seksie, który nie jest lekki. "I'll Be Your Mirror" to piosenka o miłości. European Son jest rock'n'rollową falą uderzeniową. To jeszcze zanim przejdziecie do piosenki o kupowaniu i strzelaniu do heroiny, którą David Bowie usłyszał podczas testów i nazwał "przyszłością muzyki". Po pół wieku wszystko, co musisz zrobić, to wprowadzić energię elektryczną przez The Velvet Underground i Nico, aby zdać sobie sprawę, że miał rację. Chris Harvey
2/40 Nigdy nie kochałem mężczyzny tak, jak cię kocham (1967), Aretha Franklin
Kiedy Jerry Wexler podpisał córkę gwałtownego, flegmatycznego kaznodziei w rekordzie atlantyckim, "zabrał ją do kościoła, posadził na fortepianie i pozwolił jej być sobą". Królowa Duszy dała sobie tę samą przestrzeń. Możesz usłyszeć, jak słucha zespołu, czekając na chwilę przed wypuszczeniem głosu, by zażądać R-E-S-P-E-C-T 50 lat przed ruchem #MeToo. Helen Brown
3/40 Master of Puppets (1986), Metallica
Pomimo braku singli, trzeci album Metalliki był przełomem brytyjskiego rocka, którego szukali. W 1986 roku wydali jedną z najlepszych metalowych płyt wszechczasów, która zajmowała się siłą i naturą kontroli, siatką piękna i surową ludzką brzydotą na torach takich jak "Damage Inc" i "Orion". Ten album opowiada o opowiadaniu historii – średniowieczne inspiracje na gitarze na otwieracz "Bateria" powinny wystarczyć, aby ci to powiedzieć. Chociaż to były jedyne średniowieczne obrazy, które wyczarowali – oderwały stereotypy Dungeons & Dragons od tekstów i zastąpiły je apokalipsą, z basistą Cliffem Burtonem, perkusistą Larsem Ulrichem, gitarzystą Kirkiem Hammettem i gitarzystą / gitarzystą rytmicznym Jamesem Hetfieldem jako czterech Jeźdźców. Roisin O'Connor
4/40 Remain in Light (1980), Talking Heads
"Fakty są proste, a fakty są proste / fakty są leniwe, a fakty się spóźniają …" zaśpiewał David Byrne, zanurzając osobiste i planetarne obawy o fałszywe wiadomości i rzucającą się w oczy konsumpcję w gęstych warstwach i pętlach funkcyjnego długu Afrobeat. Napędowe polirytmy działają przeciwko lirycznym prośbom, abyśmy zatrzymali się i wzięli do ręki. Tak jak zawsze. HB
5/40 Catch a Fire (wersja jamajska) (1973), Bob Marley i Wailers
Album, który przenosił muzykę reggae do czterech krańców Ziemi i sprawił, że Bob Marley stał się międzynarodową supergwiazdą, nadał polityczny ton wielu artystom. Marley sang of life “where the living is hardest” in “Concrete Jungle” and looked back to Jamaica’s ignoble slaving past – “No chains around my feet but I’m not free”. He packed the album with beautiful melodic numbers, such as “High Tide and Low Tide”, and rhythmic dance tracks like “Kinky Reggae”. Released outside of Jamaica by Island Records with guitar overdubs and ornamentation, the original Jamaican version is a stripped-down masterpiece. CH
6/40 Revolver (1966), The Beatles
An unprecedented 220 hours of studio experimentation saw George Martin and The Beatles looping, speeding, slowing and spooling tapes backwards to create a terrifically trippy new sound. The mournful enigma of McCartney’s “For No One” and the psychedelia of Lennon’s “Tomorrow Never Knows” and “She Said, She Said” can still leave you standing hypnotised over the spinning vinyl, wondering if the music is coming out or being sucked back in. HB
7/40 Like a Prayer (1989), Madonna
It may be the most “serious” album she’s ever made, yet Like a Prayer is still Madonna at her most accessible – pulling no punches in topics from religion to the dissolution of her marriage. In 1989, Madonna’s personal life was tabloid fodder: a tumultuous marriage to actor Sean Penn finally ended in divorce, and she was causing controversy with the “Like a Prayer” video and its burning crosses. On the gospel abandon of the title track, she takes the listener’s breath away with her sheer ambition. Where her past records had been reflections of the modern music that influenced her – Like a Prayer saw her pay homage to bands like Sly & the Family Stone, and Simon & Garfunkel. The album was also about an artist taking control over her own narrative, after releasing records that asked the audience – and the press – to like her. RO
8/40 Led Zeppelin IV (1971), Led Zeppelin
Millennials coming at this album can end up feeling like the guy who saw Hamlet and complained it was all quotations. Jimmy Page’s juggernaut riffs and Robert Plant’s hedonistic wails set the bench mark for all subsequent heavy, hedonistic rock. But it’s worth playing the whole thing to experience the full mystic, monolithic ritual of the thing. Stairway? Undeniable. HB
9/40 The Best of the Shangri-Las (1996), The Shangri-Las
Oh no. Oh no. Oh no no no no no, no one ever did teen heartbreak quite like the Shangri-Las. Long before the Spice Girls packaged attitude for popular consumption, songwriter Ellie Greenwich was having trouble with a group of teenagers who had grown up in a tough part of Queen’s – “with their gestures, and language, and chewing the gum and the stockings ripped up their legs”. But the Shangri-Las sang with an ardour that was so streetwise, passionate and raw that it still reaches across more than half a century without losing any of its power. "Leader of the Pack" (co-written by Greenwich) may be their best-known song, but they were never a novelty act. This compilation captures them at their early Sixties peak. CH
10/40 The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars (1972), David Bowie
Flamboyance, excess, eccentricity – this is the breakthrough album that asserted Bowie as glam rock’s new icon, surpassing T Rex. He may have come to rue his Ziggy Stardust character, but with it, Bowie transcended artists seeking authenticity via more mundane means. It was his most ambitious album – musically and thematically – that, like Prince, saw him unite his greatest strengths from previous works and pull off one of the great rock and roll albums without losing his sense of humour, or the wish to continue entertaining his fans. “I’m out to bloody entertain, not just get up onstage and knock out a few songs,” he declared. “I’m the last person to pretend I’m a radio. I’d rather go out and be a colour television set.” RO
11/40 Unknown Pleasures (1979), Joy Division
In their brief career, ended by the suicide of 23-year-old singer Ian Curtis, Joy Division created two candidates for the best album by anyone ever. Closer may be a final flowering, but Unknown Pleasures is more tonally consistent, utterly unlike anything before or since. The mood is an all-pervading ink-black darkness, but there is a spiritual force coming out of the grooves that is so far beyond pop or rock, it feels almost Dostoevskyan. There are classic songs – "Disorder", "She’s Lost Control" and "New Dawn Fades" – and for those who’d swap every note Eric Clapton ever played for one of Peter Hook’s basslines, the sequence at 4:20 on "I Remember Nothing" is perhaps the single most thrilling moment in the entire Joy Division catalogue. CH
12/40 Hejira (1976), Joni Mitchell
Though her 1971 album, Blue, is usually chosen for these kinds of lists, Mitchell surpassed its silvery, heartbroken folk five years later with a record that found her confidently questioning its culturally conditioned expectations of womanhood. Against an ambiguous, jazzy landscape, her deepening, difficult voice weighs romance and domesticity against the adventure of “strange pillows” and solitude. HB
13/40 Body Talk (2010), Robyn
The answer to whether Robyn could follow up the brilliance of her self-titled 2005 album came in a burst of releases in 2010, the EPs Body Talk Pt 1, Pt 2 and Pt3, and this 15-track effort, essentially a compilation album. It includes different versions of some tracks, such as the non-acoustic version of “Hang With Me” (and we can argue all night about that one), but leaves well alone when it comes to the single greatest electronic dance track since “I Feel Love”, “Dancing On My Own”. Body Talk is simply jammed with great songs. CH
14/40 Off The Wall (1979), Michael Jackson
“I will study and look back on the whole world of entertainment and perfect it,” wrote Jackson as he turned 21 and shook off his cute, controlled child-star imagery to release his jubilant, fourth solo album. Produced by Quincy Jones, the sophisticated disco funk nails the balance between tight, tendon-twanging grooves and liberated euphoria. Glitter ball magic. HB
15/40 Illmatic (1994), Nas
How good can rap get? This good. There are albums where the myth can transcend the music – not on Illmatic, where Nas vaulted himself into the ranks of the greatest MCs in 1994, with an album that countless artists since have tried – and failed – to emulate. Enlisting the hottest producers around – Pete Rock, DJ Premier, Q-Tip, L.E.S and Large Professor – was a move that Complex blamed for “ruining hip hop”, while still praising Nas’s record, because it had a lasting impact on the use of multiple producers on rap albums. Nas used the sounds of the densely-populated New York streets he grew up on. You hear the rattle of the steel train that opens the record, along with the cassette tape hissing the verse from a teenage Nasty Nas on Main Source’s 1991 track “Live at the BBQ”: ‘When I was 12, I went to Hell for snuffing Jesus.” RO
16/40 Trans-Europe Express (1977), Kraftwerk
This is the album that changes everything. The synthesised sounds coming out of Kraftwerk’s Kling-Klang studios had already become pure and beautiful on 1975’s Radio-Activity, but on Trans-Europe Express, their sophistication subtly shifts all future possibilities. The familiar quality of human sweetness and melancholy in Ralf Hutter’s voice is subsumed into the machine as rhythms interlock and bloom in side two’s mini-symphony that begins with the title track. Released four months before Giorgio Moroder’s "I Feel Love", Trans-Europe Express influenced everything from hip-hop to techno. All electronic dance music starts here. CH
17/40 Kind of Blue (1959), Miles Davis
With the sketches of melody only written down hours before recording, the world’s best-selling jazz record still feels spontaneous and unpredictable. Davis’s friend George Russell once explained that the secret of its tonal jazz was to use every note in a scale “without having to meet the deadline of a particular chord”. Kind of Blue is unrepeatably cool. HB
18/40 Astral Weeks (1968), Van Morrison
“If I ventured in the slipstream, between the viaducts of your dream…” To enter this musical cathedral, where folk, jazz and blue-eyed soul meet is always to feel a sense of awe. Recorded in just two eight-hour sessions, in which Morrison first played the songs to the assembled musicians then told them to do their own thing, Astral Weeks still feels as if it was made yesterday. Morrison’s stream-of-consciousness lyrics within the richness of the acoustic setting – double bass, classical guitar and flute – make this as emotionally affecting an album as any in rock and pop. CH
19/40 West Side Story Soundtrack (1961)
“Life is all right in America / If you're all white in America” yelp the immigrants in this passionate and political musical relocating of Romeo and Juliet to Fifites New York. Leonard Bernstein’s sophisticated score is a melting pot of pop, classical and Latin music; Stephen Sondheim’s lyrics sharp as a flick knife. An unanswered prayer for a united and forgiving USA. HB
20/40 Sign o' the Times (1987), Prince
Sign o’ the Times is Prince’s magnum opus from a catalogue of masterworks – a double album spanning funk, rock, R&B and most essentially, soul. It is the greatest articulation of his alchemic experiments with musical fusion – the sum of several projects Prince was working on during his most creatively fruitful year. On Sign o’ the Times, the bass is king – Prince cemented his guitar god status on Purple Rain. There are tracks that drip with sex, and love songs like “Adore”, which remains one of the greatest of all time. Stitched together with the utmost care, as if he were writing a play with a beginning, a middle and an end, the album is a landmark in both pop and in art. RO
21/40 Pet Sounds (1966), The Beach Boys
Caught in the psychological undertow of family trauma and all those commercial surf songs, 23-year-old Brian Wilson had a panic attack and retreated to the studio to write this dreamlike series of songs whose structural tides washed them way beyond the preppy formulas of drugstore jukeboxes. Notes pinged from vibraphones and coke cans gleam in the strange, sad waves of bittersweet melody. HB
22/40 Ys (2006), Joanna Newsom
Weave a circle round her thrice… Joanna Newsom is dismissed by some as kookily faux-naif, but her second album, before she trained out the childlike quality from her voice, may be the most enchanted record ever made. At times, she sounds other-worldly, sitting at her harp, singing to herself of sassafras and Sisyphus, but then a phrase will carry you off suddenly to the heart’s depths – “Still, my dear, I’d have walked you to the edge of the water”. Ys’s pleasures are not simple or immediate. Newsom’s unusual song structures, with their fragmented melodies, and strange and beautiful orchestral arrangements by 63-year-old Van Dyke Parks, take time to work their magic. But once you’re bewitched, Ys’s spell never wears off. CH
23/40 It Takes a Nation of Millions to Hold Us Back (1988), Public Enemy
Public Enemy’s second album is hip-hop’s game-changing moment, where a new musical form that arrived fully born after years of development away from meddling outsiders found its radical voice. It Takes a Nation of Millions… is still one of the most powerful, provocative albums ever made, “Here is a land that never gave a damn / About a brother like me,” raps Chuck D on “Black Steel in the Hour of Chaos”. Producer Hank Shocklee creates a hard-edged sound from samples that pay homage to soul greats such as James Brown and Isaac Hayes, and Flavor Flav gives it an unmistakeable zest. CH
24/40 Dark Side of the Moon (1973), Pink Floyd
It’s easy to knock these white, male, middle-class proggers, with their spaceship full of technology and their monolithic ambitions. But the walloping drums, operatic howls and “quiet desperation” of this concept album about the various forms of madness still resonates with the unbalanced, overwhelmed and alienated parts of us all. Play loud, alone and after dark. HB
25/40 The Miseducation of Lauryn Hill (1998), Lauryn Hill
Lauryn Hill raised the game for an entire genre with this immense and groundbreaking work. Flipping between two tones – sharp and cold, and sensual and smoky – the former Fugees member stepped out from rap’s misogynist status quo and drew an audience outside of hip hop thanks to her melding of soul, reggae and R&B, and the recruitment of the likes of Mary J Blige and D’Angelo. Its sonic appeal has a lot to do with the lo-fi production and warm instrumentation, often comprised of a low thrumming bass, tight snares and doo-wop harmonies. But Hill’s reggae influences are what drive the album’s spirit: preaching love and peace but also speaking out against unrighteous oppression. Even today, it’s one of the most uplifting and inspiring records around. RO
26/40 Histoire de Melody Nelson (1971), Serge Gainsbourg
The great French singer-songwriter provocateur probably wouldn’t get too many takers today for a concept album about a tender love between his middle-aged self and a teenage girl he knocks off her bicycle in his Rolls-Royce. But, musically, this cult album is sublime, an extraordinary collision of funk bass, spoken-word lyrics and Jean-Claude Vannier’s heavenly string arrangements. “Ballade de Melody Nelson”, sung by Gainsbourg and Jane Birkin, is one of his most sublimely gorgeous songs. CH
27/40 In My Own Time (1971), Karen Dalton
There’s nothing contrived about Karen Dalton’s ability to flip out the guts of familiar songs and give them a dry, cracked folk-blues twist. Expanding the emotional and narrative boundaries of songs like Percy Sledge’s When a Man Loves a Woman is just what she did. Why has it taken the world so long to appreciate her? HB
28/40 Let England Shake (2011), PJ Harvey
“Goddamn Europeans, take me back to beautiful England.” PJ Harvey may have sounded like she was channelling Boris and Nige when she made this striking album in 2015, but few Brexiteers would want to take this journey with her. Let England Shake digs deep into the soil of the land, where buried plowshares lie waiting to be beaten into swords. Death is everywhere, sometimes in its most visceral form: “I’ve seen soldiers fall like lumps of meat,” she sings on “The Words That Maketh Murder”, “Arms and legs are in the trees.” Musically, though, it’s ravishing: Harvey employs autoharp, zither, rhodes piano, xylophone and trombone to create a futuristic folk sound that’s strikingly original yet could almost be from an earlier century. CH
29/40 Boy in da Corner (2003), Dizzee Rascal
It’s staggering to listen back to this album and remember Dizzee was just 18-years-old when he released it. Rising through the UK garage scene as a member of east London’s Roll Deep crew, the MC born Dylan Mills allegedly honed his skills in production after being excluded from every one of his classes, apart from music. If you want any sense of how ahead of the game Dizzee was, just listen to the opening track “Sittin’ Here”. While 2018 has suffered a spate of half-hearted singles playing on the listener’s sense of nostalgia for simpler times, 15 years ago Dizzee longed for the innocence of childhood because of what he was seeing in the present day: teenage pregnancies, police brutality, his friends murdered on the streets or lost to a lifestyle of crime and cash. Boy in da Corner goes heavy on cold, uncomfortably disjointed beats, synths that emulate arcade games and police sirens, and Dizzee himself delivering bars in his trademark, high-pitched squawk. RO
30/40 Hounds of Love (1985), Kate Bush
Proof that a woman could satisfy her unique artistic vision and top the charts without kowtowing to industry expectations, Kate Bush’s self-produced masterpiece explored the extreme range of her oceanic emotions from the seclusion of a cutting-edge studio built in the garden of her 17th-century farmhouse. The human vulnerability of her voice and traditional instruments are given an electrical charge by her pioneering use of synthesisers. Thrilling and immersive. HB
31/40 Blue Lines (1991), Massive Attack
A uniquely British take on hip hop and soul that continues to influence booming modern genres like grime and dubstep, the Bristol collective’s debut gave a cool new pulse to the nation’s grit and grey. You can smell ashtrays on greasy spoon tables in Tricky’s whisper and feel the rain on your face in Shara Nelson’s exhilarating improvisations. HB
32/40 Surfer Rosa (1987), Pixies
It only takes 20 seconds of opening track Bone Machine to realise Pixies and producer Steve Albini have stripped down the sound of rock ’n’ roll and rebuilt it piece by piece. The angry smack of Led Zep drums, ripe bass, and sheet metal guitar straight off the Stooges’ Detroit production line are separated and recombined. Pixies’ sound is already complete before Black Francis embarks on one of his elusive pop cult narratives (“your bone’s got a little machine”). The tension between the savagery of his vocals and Kim Deal’s softer melodic tone won’t reach its perfect balance until their next album but their debut, Surfer Rosa is gigantic, and deserving of big, big love. Its “loud, quiet, loud” tectonics would prove so influential that Nirvana’s Kurt Cobain would later say he “was basically trying to rip off the Pixies”. CH
33/40 Talking Timbuktu (1994), Ali Farka Toure and Ry Cooder
If you ever doubt the possibility of relaxed and respectful conversation across the world’s cultural divisions, then give yourself an hour with this astonishing collaboration between Mali’s Ali Farka Toure (who wrote all but one of the tracks) and California’s Ry Cooder (whose slide guitar travels through them like a pilgrim). Desert meets Delta Blues. HB
34/40 The Great Gospel Men (1993), Various artists
Compared to the blues, the incalculable influence of gospel music on pop, soul and rock ’n’ roll has been underplayed. It can be found in every song on this brilliant 27-track compilation. If you can’t hear James Brown in the foot-stomping opener “Move on Up a Little Higher” by Brother Joe May, you’re not listening hard enough. The road to Motown from “Lord, Lord, Lord” by Professor Alex Bradford is narrow indeed, but you could still take a side-turning and follow his ecstatic whoops straight to Little Richard, who borrowed them, and on to the Beatles who copied them from him. The swooping chord changes in James Cleveland’s “My Soul Looks Back” are magnificent. All the irreplaceable soul voices, from Aretha Franklin to Bobby Womack, were steeped in gospel. This is a great place to hear where they came from. Companion album The Great Gospel Women is a marvel, too. CH
35/40 Hopelessness (2016), Anonhi
“A lot of the music scene is just a wanking, self-congratulatory boys club,” said this angel-voiced, transgender artist in 2012. Four years later, the seismic drums and radical ecofeminist agenda of Hopelessness shook that club’s crumbling foundations to dust. The horrors of drone warfare, paedophilia and global warming are held up to the bright lights in disconcertingly beautiful rage. HB
36/40 In Utero (1993), Nirvana
Kurt Cobain had one goal with In Utero: to pull Nirvana away from what he dubbed the “candy-ass” sound on Nevermind – the album that had turned them into one of the biggest rock bands on the planet – and take them back to punk-rock. He asked Pixies’ producer Steve Albini to oversee production. It didn’t exactly eschew commercial success upon release (it went on to sell 15m copies worldwide), but the heaviness the band felt as they recorded it bears down on the listener from the opening track. Disheartened by the media obsession with his personal life and the fans clamouring for the same old shit, In Utero is pure, undiluted rage. “GO AWAYYYYYYYYYYY” he screams on “Scentless Apprentice”, capturing the essence of Patrick Suskind’s novel Perfume: Story of a Murderer and using it as a metaphor for his disgust at the music industry, and the press. RO
37/40 Curtis (1971), Curtis Mayfield
Curtis Mayfield had been spinning golden soul music from doo-wop roots with The Impressions for more than a decade before releasing his first solo album, which contains some of his greatest songs. While some point to the 1972 Blaxploitation soundtrack Superfly as the definitive Mayfield album, Curtis is deeper and more joyous, its complex arrangements masterly. Mayfield’s sweet falsetto sings of Nixon’s bland reassurances over the fuzz-bass of “(Don’t Worry) If There Is a Hell Below We’re All Going to Go”; doleful horns give the politically conscious “We the People Who Are Darker Than Blue” a profound emotional undertow; “Move On Up” is simply one of the most exhilarating songs in pop. To spend time with Curtis is to be in the presence of a beautiful soul. CH
38/40 Rumours (1977), Fleetwood Mac
Before they went their own way, Fleetwood Mac decided to tell a story that would be the quintessential marker for American rock culture in the Seventies. As Lindsey Buckingham and Stevie Nicks tossed the charred remains of their relationship at one another on “Dreams” and “Go Your Own Way”, the rest of the band conjured up the warm West Coast harmonies, the laid back California vibes of the rhythm section and the clear highs on “Gold Dust Woman”, in such a way that Rumours would become the definitive sound of the era. At the time of its release, it was the fastest-selling LP of all time; its success turned Fleetwood Mac into a cultural phenomenon. RO
39/40 Are You Experienced? (1967), Jimi Hendrix
A virtual unknown to rock fans just a year before – Hendrix used Are You Experienced? to assert himself as a guitar genius who could combine pop, blues, rock, R&B, funk and psychedelia in a way no other artist had before. That’s even without the essential contributions of drummer Mitch Mitchell and bassist Noel Redding, who handed Are You Experienced? the rhythmic bridge between jazz and rock. Few album openers are as exquisite as “Purple Haze”. Few tracks are as gratifying, as sexy, as the strut on “Foxy Lady”. And few songs come close to the existential bliss caused by “The Wind Cries Mary”. Hendrix’s attack on the guitar contrasted against the more polished virtuosos in rock at the time – yet it is his raw ferocity that we find ourselves coming back to. Few debuts have changed the course of rock music as Hendrix did with his. RO
40/40 We Are Family (1979), Sister Sledge
Disco’s crowning glory is this album that Chic’s Nile Rodgers and Bernard Edwards made with Kathy Sledge and her sisters Debbie, Joni and Kim. Nile and ’Nard were at the peak of their powers, classic songs were pouring out of them – We Are Family was released in the same year as the epochal “Good Times” by Chic – and this album has four of them, “Lost in Music”, “He’s the Greatest Dancer”, “Thinking of You” and the title track itself. Sister Sledge gave Rodgers a chance to work with warmer, gutsier vocals than the cool voices he used to give Chic records such laid-back style and the result is a floor-filling dance party, punctuated by mellow ballads. CH
“I relied on them wrongly to isolate myself, seal my alienation, cut me off from life, control others, and contain my emotions to a damaging degree. Now the bill collector is knocking, and his payment will be in tears.”
Springsteen explained how his personal struggles mean that he “watches” his kids closely, saying: “It ran in my family going way before my dad.”
The musician’s one-man show Springsteen on Broadway is coming to a close on 15 December after opening in October 2017. To celebrate his two-year stint, a Netflix special is being released worldwide the following day. You can find a list of everything joining the streaming service in December tutaj.
If you are struggling with your mental health and would like to speak to someone about how you're feeling, you can contact the Samaritans by calling them for free on 116 123, email [email protected] or visit www.samaritans.org to find details of your nearest branch
Wspieraj wolne dziennikarstwo i zasubskrybuj Independent Minds
.
[ad_2]
Source link